Jak wiele człowiek może znieść zanim utraci wiarę? I czy każdego to w życiu czeka? Poddać się, zwątpić, odpuścić. Jak wielu z nas potrafiłoby iść na przód pomimo tego, iż odniesienie zwycięstwa graniczy z cudem?
Daisuke Senzaki tym razem zmierza się z groźnym morzem oraz własnymi wątpliwościami. Z jednej strony narzeczona Kanna, z drugiej ciągła gotowość do stawiania na szali swojego życia za życie innych. Limit of love to heroiczna walka Daisuke o uratowanie przyjaciela Yoshioki oraz dwóch ostatnich pasażerów promu, który uległ awarii i na który woda tylko czeka, aby go pochłonąć.
I znów pojawia się problem - zostawić swojego 'buddy', czy ratować innych. Za każdym razem tak ciężko podejmowane decyzje wyciskają łzy z oczu. Gotowość pozostałych ratowników do wyruszenia z pomocą, nawet wtedy, kiedy wszyscy myślą, że to już koniec - jest czymś niesamowitym.
Pewnie dla niektórych będzie to naciągane, czy przereklamowane, ale nie dla mnie. Ta część sprawiła, że kilkakrotnie obraz zamazywał się przez łzy - zazwyczaj w momencie, w którym bez mrugnięcia oka ratownicy gotowi byli podjąć heroiczną walkę o uratowanie innych. A ostatnie sceny to już poezja :) Polecam.