naprawdę, scenarzysta odwalił kawał dobrej roboty. Aktorzy słabi jak rzadka kupa, ale młody Eastwood jest poprostu piękny i warto zobaczyć choćby ku pochwale życia które spłodził Clint! o dzięki ci boże! :D
Piękny scenariusz, doskonale dobrane i zagrane role tych dwóch par. Poruszający dramat. Łezki mi się w oczach na sali kinowej zakręciły pod koniec filmu. Polecam kinomanom, którzy zamierzają wybrać się na ten film.
Również wszystkim polecam <3 Mega film, cudna książka *.* A aktorzy? Mi się akurat podobali :)
Zdecydowanie książka, jak to bywa w większości przypadków, aczkolwiek film również całkiem niezły ;)
LOL Podczas filmu jedyne o czym myślałam to czy to jest syn Clinta. :D Tylko to było warte uwagi
Tak, to wzbudziło też moje zainteresowanie, bez problemu rozwiązałam w czasie oglądania filmu.
Mnie jakoś ten film nie urzekł.Typowy średniak.Dodatkowo w wielu momentach zbyt przesłodzony i sztuczny.No ale kino amerykańskie często takie bywa...
A ja uważam inaczej. Książka bardzo fajna - co do filmu - w tym wypadku nie powinno się pisać "film na podstawie książki" a jedynie "w filmie wykorzystano fragmenty książki". Bo film i książka w tym wypadku to dwie różne sprawy.W filmie zachowany tylko i wyłącznie główny wątek. Starszy człowiek i jego retrospekcje ( a i tak inaczej niż w książce) oraz miłość dwojga młodych ludzi. I to tyle jeśli chodzi o podobieństwa. Reszta jest wymyślona przez twórców filmu. Jednym słowem dawno nie widziałam takiej rozbieżności.
Jeśli jednak oglądać sam film nie znając książki - ujdzie. Całkiem przyjemnie się ogląda.
Ja książki nie czytałem,ale film jest cudowny.Jak się go uwarznie oglada i slucha tego co mowia aktorzy to można uslyszec bardzo dużo madrych zdan.Wogole uważam ze film to nie tylko cukierkowy romas z dawka dramatu ale bardzo madry i poruszający film.Jesli ksiazka jest taka sama z checia ja przeczytam.
Jak patrzyłam na zwiastun filmu "Wybor" a również na podstawie książki N.Sparksa to odbiega duzo od niej w porównaniu do samego zwiastuna ☺
a to co było inaczej? bo oglądałam film, a nie czytałam książki. Jakieś takie główne sprawy co sobie reżyser dopowiedział do całej historii.
Historia, jak historia, kolejny film oczywisty po 20 minutach, aczkolwiek trzeba przyznać, że przyjemnie się go oglądało. Syn Clinta wygląda przepięknie, jednak aktor z niego kiepski. Uśmiechałam się większość seansu, co jest wielkim plusem. Kino na rozluźnienie - ale czy ktoś spodziewał się czegoś więcej? :) Mimo wszystko porównując do reszty typu "Dear ktoś tam", czy Pamiętnik to to było dużo lepsze.
Heh, po tatusiu ;) Ale na tym koniec tego cudownego dziedziczenia, bo kunsztem aktorskim mu zupełnie nie dorównuje ;P
Nie mam pojęcia :P film oglądałam już jakiś czas temu, oceniłam na "średni", więc takie szczegóły nie zapadły mi w pamięć. A ona nie była Amerykanką, tylko z innego Stanu, czy coś? To Ruth była zdaje się niemiecką czy austriacką Żydówką.
no tak Ruth przeprowadzila sie z europy. a Sophie po prostu pochodzila z innego stanu sama wlasnie nie wiem czy przeoczylam na filmie czy po prostu nie podali w filmie dokladnie :)
Z kryminałow polecam książki Harlana Cobena (czytałam "Jedyną Szansę" i "Nie mów nikomu", obie są świetne) i serię z Jackiem Reacherem Lee Childa
Z romansów mogę polecić właśnie "Najdłuższą Podróż" i "Pamiętnik" Sparksa
Książki Cobena nie są mi obce przeczytałam kilka dobrych."Mistyfikacja" i "tylko jedno spojrzenie " to jedne z lepszych.A teraz jestem przy serii z Mayronem Bolitarem ☺ na prawde polecam jeden z lepszych pisarzy a z innych to "Obserwator" Charlotte Link oraz" Czerwone liscie" ale autor mi wypadł głowy ☺
Właśnie obejrzałam film i dałabym sobie uciąć rękę że Sophie powiedziała że jej rodzice pochodzą z Polski, mówiła wtedy o tradycyjnych polskich pierożkach kołdunach:)