O sprawie porwania Krzysztofa czytałam sporo w internecie i w książce- "Nie chodziło o okup". Uważam, że film jest bardzo dobry. Pokazuje jakie piętno odcisnęło na rodzinie zniknięcie mężczyzny, bezsilność tych ludzi i brutalną, polską rzeczywistość - gdzie nikt nie może czuć się bezpieczny.
Myślę, że w tej sprawie jest jeszcze wiele do odkrycia. Jakaś gruba ryba musiała poruszać sznureczkami (co też zasugerowane jest w filmie) - bardzo dziwne, że zaginął anonim z informacją gdzie przetrzymywano Krzysztofa (jak się później okazało słuszną), banki jakoś dziwnie nie chciały udzielić kredytu przed porwaniem Krzysztofa, jakby od kogoś dostały cynk, porywacze zawsze byli o krok przed rodziną i śledczymi. W końcu bardzo podejrzane "samobójstwa" morderców. Takie rzeczy to tylko w Polsce!
Co do samego filmu. Zaskoczył mnie wysoki poziom gry aktorskiej. Zwłaszcza Gabrieli Muskały i Witolda Dębickiego. Muskała bardzo dobrze zagrała siostrę Krzysztofa. Bardzo trafnie pokazała jakie piętno odcisnęła na jej psychice ta sprawa. Oglądając różne wywiady z Dorotą zawsze rzuca mi się w oczy, z jakim przejęciem, zdeterminowaniem i ogromnymi emocjami się wypowiada. Mimo, że od znalezienia ciała Krzysztofa minęło już tyle lat...
W tej sprawie najstraszniejsze jest w jakich warunkach przetrzymywany był Krzysztof. Wierzyć się nie chce, że ludzie ludziom zgotowali ten losem. Człowiek jest najpodlejszą istotą na tej planecie, nazwać tych gnoi zwierzętami - to obraza dla czworonożnych przyjaciół. Nie chcę nawet sobie wyobrażać, jakie myśli krążyły po głowie tego chłopaka, gdy siedział tam z tym łańcuchem na szyi...
Nie mogę też wyobrazić, co czuła rodzinna każdego dnia, przy okazji świąt, kolacji - wiedząc, że Krzysztof jest sam i najprawdopodobniej dzieje mu się krzywda. Nie do wyobrażenia jest, pod jaką presją żyli Ci ludzie.
a wpadłas kiedys na pomysł że to ojciec zlecił bo syn chciał go wykończyć ? że sprawa sięga granic wschodnich ?